Jesteś tutaj

Żebym wrócił z tarczą

Mariusz Augustyniak wsiada właśnie w Warszawie do samolotu, który po 5 godzinach wyląduje w marokańskim Agadirze. Jutro mieszkaniec Susza wystartuje w Runmagaddonie Sahara – 3 dniowym ultramaratonie na dystansie 100 kilometrów w formule biegu przeszkodowego. Na chwilę przed wylotem udało się zadać Mariuszowi jeszcze kilka pytań.

- Zdjęcia z treningów, „czapeczka szczęścia” i pozdrowienia od ponad 300 osób, które lubi Twój fanpage „Sen o Saharze”. To tylko gesty, czy takie wsparcie ma dla Ciebie naprawdę znaczenie?

- To wiele dla mnie znaczy, bo oprócz przyjaciół, wiele pozytywnych fluidów otrzymałem również od ludzi bliżej mi nieznajomych, od wielu lokalnych organizacji związanych ze sportem, suskich firm i instytucji. Zbieram je i cieszę się nimi, ale nie po to, aby powtarzać sobie w samotności, jaki jestem świetny. Nie. Traktuję to raczej jako dodatkową motywację. Teraz, w ostatnich godzinach przed startem naprawdę czuję się reprezentantem Susza na tej Saharze i czuję przez to „+10% do mocy”.

- Potrzebujesz tej dodatkowej mocy? Jak przebiegły ostatnie przygotowania?

- Cały cykl przygotowawczy przebiegł dobrze, zgodnie z założonym planem. Ostatnie treningi to już przygotowania typowo startowe – bez przeciążeń, ale też bez zasypiania. Tak, aby zachować jednocześnie moc i świeżość. Czuję się świetnie i jadę do Maroka w bojowym nastroju. Ale wciąż pamiętam, ze podczas tych „trzydniowych igrzysk na piasku” nie jestem w stanie wszystkiego zaplanować i dlatego doceniam każdy rodzaj wsparcia. Wszystkim, którzy nie chcą zostawić mnie samego na pustyni, polecam oficjalny fanpage „Runmageddon Sahara” – tam znajdziecie najbardziej aktualne informacje i możliwość kibicowania mi na bieżąco, śledzenie mojego GPS, itp.

- Możesz na nas liczyć. Powiedz jeszcze, jak wyglądają prognozy pogody na 8-10 marca tam, na miejscu? Dostosowałeś do nich sprzęt, który zabierasz?

- Nie miałem tu dużego pola wyboru. Waga bagażu jest ograniczona, więc jest tego niewiele, a w dodatku 90% mojego ekwipunku stanowi sprzęt sportowy, m.in. trzy pary butów biegowych. Do tego dołożyłem tylko kilka drobiazgów, w tym flagę Susza. Prognozy pogody – oczywiście je śledzę. Pierwszemu etapowi, ze startem w Agadirze, towarzyszyć ma ponad 20 stopni Celsjusza, ale już podczas ostatniego, rozgrywanego 10 marca prawie 700 km dalej w głębi pustyni, w okolicach miasta Merzouga, ma być już ponad 30 stopni. Dlatego nie zabieram ze sobą nic na długi rękaw (uśmiech). Ciepłe spodnie i bluzę na noc otrzymamy od organizatorów na miejscu.

- Dziękuję za rozmowę i w imieniu mieszkańców Gminy Susz życzę Ci… Czego Ci życzyć?

- Żebym wrócił z tarczą.

-----------

Pytał Czarek Oracki.